Ciekawostki z 2024 roku i premiera podcastu
Poprzedni rok był dla mnie rokiem dużych zmian, dojrzewania pomysłu i motywacji na Rowery dla Umysłu.
Zanim jednak przejdę do głównego tematu, chciałem Wam podziękować za premierę podcastu Rowery dla Umysłu 🎉 Dziękuje Wam za każdą wiadomość jaką mi wysłaliście, o tym że przesłuchaliście i że się podobało, za każde polecenie podcastu znajomym, za każdą ocenę lub recenzję na Apple Podcasts i Spotify, za każde polubienie i komentarz na YouTubie 💛
Pomaga to zwiększyć widoczność podcastu i dotrzeć do większej grupy rowerzystów i przyszłych rowerzystów 😉🚲 Po drugie daje mi niesamowitego kopa motywacyjnego niczym łydki Kasi Niewiadomej na finiszu zeszłorocznego Tour de France🦵🚴♀️ Dzięki temu mam jeszcze więcej energii do nagrywania podcastu i pisanie tego newslettera. Tak więc, jeśli jeszcze nie zostawiliście mi feedbacku będę bardzo wdzięczny jeśli to uczynicie 🙏
Przy okazji informacja, że drugi odcinek 🎙🚲🧠 już jest dostępny. Planuje wypuszczać odcinki co tydzień, w każdą środę. Tak więc, w każdą środę, zakładaj słuchawki i wsiadaj na rower 😉🎧🚲
Kariera w IT vs podcast
Rok zaczął się od poczucia wypalenia zawodowego, na szczęście gdy przyszła wiosna, wyjścia na rower pomagały mi radzić sobie z nim. W lipcu po dłuższym urlopie miałem poczucie, że powoli wracam na dobre tory. Niestety wtedy niespodziewanie podziękowano mi za moją pracę w dotychczasowej firmie w roli Product Managera, w której przepracowałem prawie 11 lat 💔
Tym samym znalazłem się w sytuacji, gdzie musiałem szukać nowych źródeł przychodu, w sumie pierwszy raz w życiu. Był to dla mnie szok, przede wszystkim musiałem poradzić sobie z tym emocjonalnie. Tutaj ogromną pomoc otrzymałem od Ani mojej partnerki, która przez ostatnie lata nauczyła mnie jak ważne jest wyrzucanie z siebie emocji i rozmawianie. Pewnie jeszcze kilka lat temu bym wszystko zdusił w sobie i nawet nie był na całą sytuację zły. Dziękuję Ci Aniu za wsparcie ❤️
Niesamowite wsparcie dostałem też od swojego dotychczasowego zespołu i klientów, których miałem okazje obsługiwać 💛 Pozwoliło mi to odzyskać pewność siebie i zacząć szukać nowej pracy 💪
Jak się okazało napisanie dziś dobrego CV to nie lada wyzwanie i zajęło mi to ponad tydzień, żeby stworzyć takie CV, na które rzeczywiście rekruterzy odpowiedzą. Sytuacja na rynku nie jest zbyt dobra, kandydatów na jedno stanowisko jest mnóstwo. Procesy rekrutacyjne to są 3-4 etapy rozmów, rozwiązywania testów, wykonywania zadań domowych i zadań na żywo. Generalnie od września do listopada czułem się jakbym miał nowy etat pod tytułem szukanie pracy 😅
W sumie udało mi się dostać do procesów rekrutacyjnych w 9 firmach, w 5 z nich przeszedłem pierwszy etap, a w 4 z nich doszedłem do ostatniego. Jedna z nich od początku wydawała się idealna dla mnie.
W międzyczasie powoli, dużo wolniej niż planowałem, bo jednak szukanie pracy jak już wspomniałem stało się moim „nowym etatem”, zacząłem przygotowania od ruszenia z podcastem. Udało mi się zapisać na konferencje 5th Polish Bicycle Summit w Warszawie, gdzie miałem przyjemność poznać mnóstwo osób na codzień zajmujących się tematami rowerowymi i infrastrukturą rowerową oraz uczestniczyć w przejeździe rowerowym ulicami Warszawy, eskortowanym przez Policję. Była to fajna odskocznia od nowej codzienności przygotowywania się do kolejnych rozmów o pracę.
W drodze z i do Warszawy w pociągu pracowałem nad zadaniem domowym, jakie dostałem w 2-gim etapie rekrutacji do tej „idealnej dla mnie firmy”. Nawet widać to na urywakach trailera podcastu w wersji video 😉 Poszło całkiem dobrze, bo dostałem się do 3 etapu, w którym już była godzinna sesja z dwoma innymi Product Managerami i symulacja realnej pracy. Ten etap również poszedł świetnie, miałem dobre przeczucia.
Ostatni etap to miała być podobna sesja, ale już 3-godzinna. Ogólna tematyka zadania, którą dostałem 2 dni przed sesją, nie należała do moich silnych stron. Ponadto dzień przed rozmową dostałem maila z odmową po ostatnim etapie z innej ciekawej firmy. W tym momencie ta rozmowa była dla mnie nie tylko najbardziej preferowaną, ale przede wszystkim też ostatnią jeszcze otwartą opcją. To najwyraźniej spowodowało u mnie dość duży stres i nie udało mi się wyspać w noc przed sesją. Sesja nie poszła najlepiej, mimo że udało mi się dojść do rozwiązania obu zadań przedstawionych w czasie sesji, to byłem bardzo chaotyczny i nieskupiony. Zupełnie inna osoba niż w 3-cim etapie.
Wyniki miałem dostać 2 dni później. Akurat byłem w Krakowie, wybrałem się na meetup produktowy i przy okazji spotkać się z Jarkiem z Velo Małopolska, poznanym na wspomnianej wcześniej konferencji rowerowej, a także pierwszy raz po wielu latach z , z którym miałem przyjemność zaczynać kiedyś jego podcast „Bo Czemu Nie?”. W oczekiwaniu na wyniki rekrutacji udałem się do super rowerowo-kawowej miejscówki w Krakowie, czyli do Equipo Cycling Spot, gdzie umówiliśmy z Jarkiem.
Rowerowe pogaduchy przy kawie sprawiły, że na moment zapomniałem o całym stresie związanym z oczekiwaniem na wyniki.
Po spotkaniu z Jarkiem, w drodze na spotkanie z Krzyśkiem dostałem maila z odmową, więc mój humor z bardzo dobrego spadł na poziom tragiczny. Jak się chwilę potem okazało Krzysiek w czasie spotkania dostał również smutną wiadomość, więc na naszym spotkaniu po latach oboje mieliśmy podłe humory ☹️ Nawet zdjęcia pamiątkowego nam się nie chciało zrobić.
Po tym dniu postanowiłem zrobić przerwę w poszukiwaniach pracy i resztę roku skoncentrować się na wystartowaniu z podcastem i tym newsletterem. Zarówno spotkania z Jarkiem i Krzyśkiem były tutaj bardzo pomocne i w tym miejscu chciałem im bardzo podziękować za wsparcie. 31 grudnia udało się opublikować zwiastun 🎉
Rowerowe 3K — garść statystyk
W 2024 przejechałem w sumie 3000 km na rowerze. Nie jest to może imponująca liczba jak na rowerowego świra, ale dla mnie jest rekordowa i bazując na jeszcze poprzednim roku, gdzie tych kilometrów było 1868, zakładałem cel 2000 km, który udało się osiągnąć w 150% 🚲
Rozkładając to na poszczególne rowery wyszło:
1641 km na lekkim elektryku MTB, z czego ponad 500 km przejechane bez włączania wspomagania
1087 km na trekkingowo/miejskim rowerze
26 km na Hardtailu Ani — pumptrack i wizyta w serwisie
153 km na Rowerze Miejskim Nextbike:
98 km na innych wypożyczonych rowerach
Szkolenie POMBA — Wróć w Teren
Jak co roku wybrałem się do Świeradowa-Zdrój na szkolenie POMBY, tym razem wybór padł na nowe wtedy w ofercie szkolenie Wróć w Teren. Prowadziła je Agnieszka, którą mieliście okazje już usłyszeć w pierwszych dwóch odcinkach podcastu.
Jakbym miał krótko podsumować to szkolenie, to było to szkolenie z odblokowywania głowy i przejeżdżania fragmentów, które wydają się niemożliwe do zjechania dla głowy, a po pierwszej próbie okazuje się, że przy posiadanym już poziomie umiejętności nie są takie straszne. Przy drugim, trzecim przejeździe już nie wydają się takie strome, a kamienie nie są już przeogromne.
Do tego dzięki wskazówkom Agnieszki nie tylko odkryłem na czym polegał mój największy błąd, który spowodował u mnie przez ostatnie 2 lata niejedną glebę, ale również przebicia dętki. Odkryłem także czemu ten błąd się pojawiał w mojej pozycji. Dzięki kilku ćwiczeniom udało się go skorygować i od tego szkolenia nie mam już obaw żeby samemu jechać na rower w góry i w tym roku kilka razy to się udało zrobić, bez żadnych gleb 💪
W tym miejscu warto przypomnieć, że w podcaście znajdziecie kod rabatowy na Szkolenia grupowe POMBA. Naprawdę warto 👍
Awarie sezonu — sznurówka i double snake on a single rock
Drugiego dnia wspomnianego wcześniej szkolenia zapowiadała się deszczowa pogoda, ale na początku jeszcze nie padało. Agnieszka z pozostałymi dwoma uczestnikami szkolenia jechała już w górę do następnej trasy, na której mieliśmy jeździć, a ja ze względu na to, że jeździłem na elektryku miałem jechać przodem i zrobić dodatkowy przejazd starym wyschniętym strumykiem w dół i potem miałem dogonić ekipę na stromym podjeździe. Na tym strumyku pierwszego dnia zaliczyłem glebę, po czym przejechałem go jeszcze raz już na czysto i dużo lepiej. Tego dnia znowu zaliczyłem niegroźną glebę i chciałem ponownie poprawić przejazd, żeby zakończyć jeżdżenie na nim poprawnym przejazdem. Jak się jadnak okazało przy poprzednim przejeździe musiałem przesunąć nieco duży kamień i już linia, którą jechałem poprzednio nie istniała. Wjeżdżając na duży kamień za bardzo usztywniony zaliczyłem:
Double snake on a single rock 🐍🐍🪨
Czyli przebiłem obie dętki na jednym kamieniu 🤦♂️
Oczywiście to był moment, w którym zaczął padać deszcz 😅 Na szczęście ekipa nie była daleko, więc Agnieszka szybko do mnie dojechała z drugą zapasową dętką i wymieniliśmy obie wspólnymi siłami.
To jednak nie był koniec przygód tego dnia. Na ostatnim zjeździe słynną „Domówką” pękły 4 z 6 tzw. trytytek trzymających tylni błotnik. Niestety nie mieliśmy przy sobie zapasowych, więc użyliśmy sznurówki z buta Agnieszki 😅
No i z tak zamocowanym błotnikiem udało mi się zrobić mój najlepszy technicznie przejazd tą trasą. Mocowanie przetrwało i jak dojechaliśmy do asfaltu to sznurówka w nienaruszonym stanie wróciła do buta Agnieszki 👌
Miejcie zawsze ze sobą trytytki w plecaku 😉