Lejcie asfalt w lesie
Intuicja podpowiada co innego, ale nawet z punktu widzenia ekologii, to asfalt wydaje się najlepszą nawierzchnią na drogi dla rowerów.
Ciekawa dyskusja na temat nawierzchni drogi dla rowerów w lesie rozgorzała na Facebooku na profilu Rowerem przez Pomorze Zachodnie pod relacją z budowy odcinka Starego Kolejowego Szlaku z Wałczu do Wierzchowa. Ten odcinek będzie gotowy już tego lata, więc polecam zaplanować sobie wycieczkę np. dojazd pociągiem do Piły lub Wałcza i jedziemy Starym Kolejowym Szlakiem do Kołobrzegu/Koszalina 😉
W każdym razie okazuje się, że nawierzchnia szutrowa jest dużo gorsza z punktu widzenia ekologii od asfaltu.
Wojciech Grela (Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego):
Ciekawe czy ci wszyscy co krzyczą za szutrem pomyśleli jak się utrzymuje drogę szutrową w takiej jakości? Bo chyba wszyscy jeździliśmy po słabo utrzymanej dziurawej drodze szutrowej? Takich jest w Polsce mnóstwo. Ale zastanawialiście się dlaczego? Otóż: przy założeniu, że droga jest używana przez samochody, żeby szuter był dobrze utrzymany trzeba najlepiej raz w roku taką drogę dosypać, wyprofilować i zwałować. Żeby to wszystko zrobić spala się tony ropy i wozi setki i tysiące ton nowego kruszywa z najbliższej kruszarni, która jest w górach bądź w skandynawii (tak, taniej przywieźć na północ polski kruszywo ze skandynawii niż z polskich gór). Czy to wszystko jest takie ekologiczne? Tymczasem nawierzchnia asfaltowa wytrzymuje spokojnie 10 lat bez większych zabiegów. W koszcie inwestycji to jest 15% więcej bo pod asfalt idzie tyle samo kruszywa co na drogę z kruszywa.
W całości życia drogi (w szczególności rowerowej gdzie nie ma obciążeń) asfalt ma mniejszy ślad węglowy, ponieważ przez wiele lat po budowie wystarczy koszenie poboczy. Tymczasem nawierzchnia szutrowa jest rozmywana i żeby utrzymać dobrą jakość trzeba najlepiej raz w roku przeprowadzić domiałowanie i wałowanie. Oczywiście nikt tego nie robi, i dlatego mamy dużo dróg szutrowych marnej jakości. Ale jeżeli chcemy mieć jakość i niski ślad węglowy w życiu produktu to tylko asfalt. To jest w przeciwieństwie do tego co się większości ludzi wydaje jako 'eko' ale tak mówią badania. Nie wszystko co wygląda na naturalne jest ekologiczne.
Wanda Nowotarska (Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego)
Asfaltowa nawierzchnia zużywa najmniej zasobów. Beton to gigantyczne zużycie wody do produkcji. Droga z kruszywa wymaga odnawiania co kilka lat poprzez zużycie kolejnego kruszywa, to oznacza kolejne kopalnie kruszywa degradujące krajobraz czy to na Dolnym Śląsku czy to w Szwecji. Jeśli kruszywo jest ze Szwecji (często na północy Polski tak się dzieje), to przypływa statkami co generuje kolejne wielkie emisje. Do tego zwykle drogi rowerowe z kruszywa są traktowane szkodliwymi pestycydami, żeby kruszywo nie zarastało. Kruszywo zawsze zarasta na drogach rowerowych a przecież nikt tego nie będzie pielił ręcznie. Te informacje są dostępne w raportach naukowych, które porównują różne nawierzchnie. Do tego są jeszcze wątki poboczne jak pylenie kruszywa latem (niszczy sprzęt, utrudnia wegetację roślin na dużym obszarze, dostaje się do płuc.
Przy okazji przypominam, że Wandy mogliście posłuchać w piątym odcinku podcastu
Karol Raniszewski (Rowerowy Poznań)
Rząd Meklemburgii-Pomorza Przedniego kilka lat temu zlecił badanie nt. stosunków wodnych wokół dróg rowerowych w zależności od nawierzchni. Paradoksalnie, nawierzchnia gruntowa powoduje gorsze szkody niż nawierzchnia bitumiczna. Z nawierzchni bitumicznej woda po prostu spływa do podłoża, a podbudowa drogi filtruje, równomiernie rozprowadzając wodę w podłożu. Nawierzchnia "przepuszczalna" po kilku latach się ubija i woda zamiast wsiąkać, tworzy zastoiny, czyli kałuże. Przejedź się po dowolnej drodze gruntowej po deszczu - zawsze będziesz miał na niej kałuże, co oznacza, że woda zamiast wsiąkać w grunt, odparowuje, w efekcie czego mniej trafia do gruntu. Jak napotkasz kałużę, to co zrobisz? Objedziesz ją, prawda. Podobnie jak większość innych rowerzystów, A to z kolei prowadzi do tzw. erozji bocznej, czyli poszerzania obszaru ubitej drogi i stopniową degradację poboczy drogi.
Te ciekawe cytaty zostały wyciągnięte na profilu Rzeki dla Rowerów.
Do powyższych argumentów za asfaltem można dodać jeszcze:
Dróg szutrowych w lesie nigdy nie zabraknie, bo jest ich mnóstwo i sympatycy Gravela czy MTB nie ucierpią na tym jak główne długodystansowe szlaki rowerowe będą asfaltowe.
Asfalt sprawia, że droga dla rowerów może być dostępna dla wszystkich rodzajów rowerów oraz dla każdej osoby, nawet z ograniczeniami mobilności, bądź innymi niepełnosprawnościami.
Dobra i dostępna infrastruktura przyciąga rowerzystów, a im więcej ludzi na rowerach tym mniej w samochodach i mniej asfaltu potrzebnego na drogi dla samochodów.
Temat też dobrze rozumieją w Małopolsce, gdzie wybudowali przez ostatnie 10 lat mnóstwo kilometrów asfaltowych dróg dla rowerów między innymi na wałach przeciwpowodziowych. Możecie o tym posłuchać w najnowszym odcinku podcastu z Jarkiem Tarańskim z VeloMałopolska:
Jestem ciekaw Waszego zdania? Czy są jakieś ważne argumenty, które być może pominąłem?
🚲☕ Do kawy po rowerze - newsy i ciekawostki
🚲 Wrocławski Rower Miejski wraca już 1 kwietnia – Nextbike ratuje twarz urzędowi, który o wiele miesięcy za późno rozpisał przetarg. Według umowy Nextbike mógł wystartować dopiero w lipcu, tymczasem rowery wrócą już 1 kwietnia 🎉 Na początku będą to rowery z poprzednich 2 lat użytkowania, oczywiście po przeglądzie i z czasem będą zamieniane na fabrycznie nowe rowery.
🚵♂️ W pięknych okolicach Jeziora Wełtyń w gminie Gryfino powstaną dwa nowe odcinki i 11 km tras rowerowych – Kolejny przykład jakie koło zamachowe stworzyły Zachodniopomorskie i Małopolska. Gminy same dobudowują odcinki dopinając się do szlaków głównych, bo widzą, że się im to opłaca.
🌉 Nie tylko Poznań otworzył ostatnio imponujące mosty pieszo-rowerowe. Konin też jest świeżo po otwarciu swojego podobnego obiektu. Również jak w Poznaniu mamy rozdzielenie ruchu rowerowego od pieszego 👍
🚲➕🚆🟰🫶 Liczba rowerzystów korzystających z pociągów Regio na Pomorzu Zachodnim wzrosła o 23 % w roku 2024 w stosunku do roku poprzedniego. Dobra i przyjazna rowerzystom kolej jest warunkiem koniecznym rozwoju turystyki rowerowej. Na Pomorzu Zachodnim z roku na rok przybywa połączeń i pociągów z wygodnymi miejscami dla rowerów. Poniżej zdjęcie takich miejsc z Instagrama,
Ja sam korzystałem już nieraz i nawet można podładować elektryka 😉